sobota, 7 maja 2011

Drzwi Uczą!


Dziś rano w ramach rozmyślania przeczytałem fragment książki pt „Jak Mistyk sznuruje buty” pana Lorenza Marti, szwajcarskiego redaktora radiowego, który jest współpracownikiem sekcji religijnej. Tam przeczytałem właśnie tą myśl, którą opiszę własnymi słowami:

Moment wejścia w trzecie tysiąclecie
Amerykański trapista, Thomas Merton, pytając się kiedyś pewnego nowicjusza czego nauczył się w nowicjacie uzyskał zaskakującą odpowiedź.. Oczekując jakiegoś wywodu na temat rozwoju duchowości, osiągnięcia wyższego poziomu mistycznego lub cokolwiek podobnego, nowicjusz odpowiedział: 

‘W pierwszym roku swojego nowicjatu  nauczyłem się otwierać i zamykać drzwi’

Czy to odpowiedź do bólu przyziemna i wcale nie odnosząca się do głębszego wymiaru życia? Okazuje się, że niekoniecznie musi tak być… 

Niby mała bzdura, bo któż z nas zastanawiał się nad symbolicznym znaczeniem otwierania drzwi? Nie mam pojęcia przez ile drzwi przechodziłem. A i to okazuje się nie bez znaczenia! Co takiego niby jest do nauczenia się w otwieraniu i zamykaniu drzwi?!

Przypatrzmy się jak wygląda, krok po kroku, czynność otwierania drzwi. Podchodzimy do drzwi, wyciągamy rękę, naciskamy klamkę, mocnym pchnięciem lub pociągnięciem otwieramy i widzimy nową przestrzeń. Wkraczamy w nią pozostawiając to, co mamy za sobą. Zamykamy i przekręcamy na kluczyk. W taki sposób ostatecznie jesteśmy na nowym miejscu w nowych okolicznościach. 

Drzwi mogą nas naprawdę wiele nauczyć, albo przynajmniej wiele powiedzieć. Nasz nowicjusz stoi przecież u progu. Jest w trakcie otwierania drzwi do nowej rzeczywistości, otwiera się dopiero na swoją przyszłość. Jednocześnie uczy się  zamykania. Wie, że nie wolno zostawiać drzwi otwartych za sobą, gdyż niedokończone sprawy spowalniają wędrówkę jak kula u skazańca. Czasem warto zamknąć też drzwi na klucz, ostatecznie zamknąć rozdział w życiu aby móc zacząć rozpocząć zupełnie nowy.

Drzwi są czymś więcej niż tylko drzwiami. Wiedzieli o tym mistycy zarówno starej jak i nowej daty. Na przykład Mistrz Eckhart, uczony dominikanin z XIII wieku ujrzał w drzwiach obraz człowieka, który ma dwa oblicza. Pierwszy to człowiek zewnętrzny- skrzydło drzwi- ruchomy, niespokojny element, który nieustannie zmienia swe położenie.  Drugi człowiek wewnętrzny- zawiasy tychże drzwi- stały i niezmienny element, który utrzymuje i pozwala prawidłowo funkcjonować całym drzwiom. Kiedy drzwi się otwierają i zamykają, skrzydło porusza się w obie strony, zawiasy natomiast pozostają nieporuszona na swoim miejscu. 

Inny bliższy naszych czasów mistyk i wieki myśliciel: bł. Jan Paweł II, zwykł mawiać: „Otwórzcie Drzwi Chrystusowi”. Sądzę, że nie przypadkowo użył słowa drzwi a nie na przykład bramy, furtki itp. Otwierając nasze drzwi na Chrystusa, jednocześnie pozwalamy Chrystusowi otworzyć się na nas. Otwierając je udostępniamy sobie nową przestrzeń w Jezusie ale jednocześnie Jezus ma dostęp do nas samych. Są one wyznacznikiem naszej gotowości duchowej na przyjęcie woli Bożej i życia Ewangelią.

Drzwi mogą nas naprawę wiele nauczyć.
Bo drzwi… są nie tylko drzwiami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.