piątek, 9 listopada 2012


Dziś nasze zgromadzenie świętuje swoje 280. urodziny! Z tej okazji zamiast moich własnych przemyśleń czy opowieści chciałbym przedstawić wam bardzo skróconą historię zgromadzenia Redemptorystów. Aby uniknąć jakiejś własnej subiektywności pomyślałem, że najlepiej jak tą historię przełożę z jakiegoś wiarygodnego źródła. Takim źródłem są Konstytucje i Statuty Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela (odpowiednik reguły zakonnej) Zatem zachęcam do lektury!!!

Herb Zgromadzenia

POWSTANIE I ROZWÓJ
ZGROMADZENIA
NAJŚWIĘTSZEGO ODKUPICIELA

kolejno od góry:
św. Alfons M. de Liguori
bł. January Sarnelli
św. Klemens Hofbauer
bł. Piotr Donders
Święty Alfons Maria Liguori w roku 1732 w miejscowości Scala (królestwo neapolitańskie) założył Zgromadzenie Misjonarzy Najświętszego Zbawiciela, nazwane później (od roku 1749) Zgromadzeniem Najświętszego Odkupiciela, współczując ubogim, a zwłaszcza mieszkańcom wsi, którzy stanowili wtedy znaczną część ludności. Członkowie Zgromadzenia, idąc za samym Odkupicielem, mieli głosić Ewangelię ubogim: „Posłał mnie głosić Ewangelię ubogim” (Łk 4,18).
Założyciel Zgromadzenia i jego współbracia, a wśród nich szczególnie św. Gerard Majella, usiłowali zaradzić duchowym potrzebom, których w tych czasach doświadczali ubodzy mieszkańcy wsi. Czynili to głównie przez misje, ćwiczenia duchowne i, za wzorem św. Pawła Apostoła, przez renowacje.
Święty Alfons - jak to sam niejednokrotnie pisał w swoich listach - gorąco pragnął przepowiadać Ewangelię zarówno niechrześcijanom w Afryce i Azji, jak i chrześcijanom odłączonym od Kościoła katolickiego, np. mieszkającym w Mezopotamii nestorianom.
Św. Alfons wierzył niezachwianie, że jego Zgromadzenie pod opieką Najświętszej Dziewicy Maryi będzie gorliwie współpracowało z Kościołem w dziele pozyskania świata dla Chrystusa. Starał się usilnie, aby Zgromadzenie rozszerzało się i umacniało zarówno przez ślub wytrwałości (1740), jak i przez śluby proste, a równocześnie dążył do tego, by uzyskało zatwierdzenie Najwyższej Władzy Kościoła.
Osiągnął to, gdy 25 II 1749 r. papież Benedykt XIV zatwierdził uroczyście sam Instytut oraz jego Konstytucje i Reguły. Od tego czasu współbracia składali śluby proste uznane powagą Stolicy Apostolskiej. Te śluby proste na mocy Konstytucji Apostolskiej Leona XIII „Conditae a Christo” (8.XII.1900) otrzymały charakter zakonnych ślubów publicznych.
Dzięki niezmordowanej działalności św. Klemensa Marii Hofbauera (+1820), obdarzonego „przedziwną mocą wiary i cnotą niezwyciężonej stałości”, Zgromadzenie nasze rozpowszechniło się poza Alpami. (Pierwszą placówką była Warszawa- kościół św. Benona na Nowym Mieście- mz) Znalazło tam nowe tereny dla apostolskiej gorliwości i za przyzwoleniem św. Alfonsa, który został o tym powiadomiony, przyjęło nowe formy misyjnej działalności.
Zgromadzenie rozwijało się w różnych częściach Europy, a z inicjatywy O. Józefa Amanda Passerata (+1858) przekroczyło ocean i zaczęło się krzewić na ziemi amerykańskiej, gdzie szczególnie gorliwie pracował św. Jan Nepomucen Neumann. Następnie objęło inne kraje i rozprzestrzeniło się na cały świat.

św. Jan Neumann
W ten sposób Zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela stopniowo obejmowało różne dziedziny działalności apostolskiej, podejmując dzieło misyjne zarówno wśród katolików, jak i niechrześcijan, w końcu i braci odłączonych od Kościoła katolickiego.
W tym samym duchu misyjnym Zgromadzenie prowadzi także studium naukowe Teologii Duszpasterskiej, naśladując w tym św. Alfonsa, który w roku 1871 został ogłoszony Doktorem Kościoła, a w 1950 ustanowiony Patronem spowiedników i moralistów. W ten sposób Zgromadzenie stara się wytyczać pewną drogę życia według wymogów Ewangelii i zdobywania chrześcijańskiej doskonałości w złożonych warunkach obecnych czasów.

Wszyscy zatem współbracia, kontynuując dzieło misyjne Najświętszego Odkupiciela i Apostołów, starają się usilnie zachować ducha swego Założyciela św. Alfonsa, dostosowując go ciągle do misyjnego dynamizmu Kościoła, szczególnie w tym, co dotyczy ubogich i pomagając - w miarę możliwości -współczesnemu światu w rozwiązywaniu bardziej naglących problemów.



***

o. Bernard Łubieński

Do Polski redemptorystów sprowadził w 1787 r. św. Klemens i założył pierwszą placówkę w Warszawie. Po kasacie w 1808 r., wznowili działalność w 1824 r. w Piotrkowicach na Kielecczyźnie, jednak tylko na 10 lat. Na stałe osiedlili się w Polsce w 1883 r. w Mościskach, dzięki staraniom o. Bernarda Łubieńskiego.
Po pierwszej fundacji nastąpiły kolejne: w Tuchowie, Krakowie, Maksymówce i Warszawie, stopniowo obejmując wszystkie zabory. Zgromadzenie rozwijało się tak dynamicznie, że w 1909 r. utworzono polską prowincję. W okresie międzywojennym polscy redemptoryści podjęli zaangażowanie misyjne w Argentynie, zaś w latach 70-tych XX wieku w Brazylii i Boliwii.
Po roku 1989 otworzyły się możliwości pracy ewangelizacyjnej w krajach byłego ZSRR, gdzie obecnie polscy redemptoryści pracują w Rosji, Kazachstanie, na Białorusi i Ukrainie. 

Więcej: 

http://redemptor.pl/ - Strona Warszawskiej Prowincji Redemptorystów.
http://barka.redemptor.pl/ -  Gdy chcesz coś więcej. 

1 komentarz:

  1. Gratuluję i życzę codziennego wypełniania woli Bożej wśród "ubogich i opuszczonych"! Pozwoli Brat jednak na małą refleksję. Nie jestem już młodym człowiekiem i znam redemptorystów od lat, gdyż mieszkam na terenie parafii św. Józefa w Toruniu. Wiele się zmieniło przez lata i tak jak we wszystkim zmianach "na lepsze a i czsami na gorsze". Mam wrażenie, że jest chęć ewangelizowania całego świata, a brakuje "ducha" w tym wszystkim. Są akcje, rekolekcje przede wszystkim kładzie się dziś akcent na różnorakie formy uzdrowienia, ale co z tego jak mało widzę życia nie tyle regułą, ale przede wszystkim duchowością Waszego założyciela. Na próżno szukać takich spowiedników jak ś.p. O. Jarosz, Kowalkowski i inni z dawnych lat, gdzie wiedziałem, że są w konfesjonale, wymagający, ale i kierujący się miłosierdziem Bożym. Brak mi tych kaznodziei, którzy wchodząc na ambonę jak głosili kazanie to z mocą i zapałem, bez kompromisu i sloganu dziś często nadużywanego "Bóg jest Miłością". Wiem, że to prawda biblijna, ale miłość jest też wymagająca. Brak mi szkoły biblijnej, którą przed laty z taką pasją prowadził O. Słota. Gdie wreszcie młodzież z Oazy, która miała formację i to porządną, a ta formacja zaczynała się od moderatora, który sam się modlił, tej modlitwy uczył, a nie tak jak dziś mówią dzieci - "film był i dyskusja". Wiem, że dziś dzieje się też wiele dobrego, jednak na usta cisną mi się życzenia: "Życzę Wam redemptorystom, byścia byli znaniu wpierw z zapału do modlitwy, sakramentu spowiedzi, głoszenia kazań z mocą, a dopiero później z Radia Maryja". Szczęść Boże Bratu i mocy Bożej życzę. Piotr

    OdpowiedzUsuń

Komentarze

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.