Po dwumiesięcznej przerwie (wakacje i praktyki) wracam do blogowania. Tematów oczywiście mnóstwo i można nie wiedzieć od czego zacząć. Dużo można by było pisać o własnych przygodach i doświadczeniach, ale nie dziś i nie jutro.
Rozpoczynam małą serię własnych przemyśleń do listu Ojca Świętego Benedykta XVI do Młodych w Niemczech, które wygłosił on 24 września. Na końcu serii udostępnię link z pełną treścią tegoż listu. Lektura Obowiązkowa!!
Jeden niepozorny płomyczek rozlewa się aby stać się wieloma światłami i przepełnić ich blaskiem mrok świątyni. Przepiękny ryt liturgiczny, który naśladujemy dzisiejszego wieczoru objawia nam poprzez znaki o wiele wymowniej niż przez słowa, tajemnicę wiary Chrześcijańskiej. Jezus, który mówi o sobie: "Ja jestem światłem świata" sprawia, że nasze życie jaśnieje i w ten sposób realizują się słowa ewangelii, jakie przed chwilą usłyszeliśmy: "Wy jesteście światłem świata". To nie nasz ludzki wysiłek czy postęp techniczny obecnej doby wnoszą światło w ten świat. (podkreślenie moje- MvRL)
Papież podczas pielgrzymki do Niemiec |
Ostatnie zdanie podkreśliłem ja. Dla mnie to niezwykle ważne zdanie. Benedykt XVI mówi do nas, że sami nie damy rady. Technologia nie decyduje o szerszym głoszeniu Ewangelii. To nie sukcesy medialne o. Rydzyka, o. Góry czy też ks. Pawlukiewicza przyczyniają się do wzrostu wiary u ludzi. To działanie Chrystusa w naszych sercach to czyni. Co zrobić z tym światłem które daje nam Chrystus? Odpowiedź jest wręcz banalna. Dzielić się Nim, tak jak dzielimy się ogniem ze świecy Paschału w Noc Wielkanocną.