poniedziałek, 24 grudnia 2012

Dlaczego nikomu nie życzę „Wesołych świąt”


Zamiast życzeń jedna mała myśl.
Kilka dni temu widziałem w okolicach Tarnowa witrynę sklepową z wielkim banerem „Gifts Day” okraszony świątecznymi dekoracjami.. Smutne, że Dzieciątko Jezus zostało wyrzucone na śmietnik wraz z pięknymi polskimi tradycjami, a zostały zastąpione plastikowym badziewiem.
Nikomu nie życzę wesołych świąt. Wesołość nie jest najważniejsza. Bo wesołym można być zarówno z faktu Narodzenia Chrystusa, jak i z wyniku zbyt dużej ilości napojów posiadającej zbyt mały % wody. Święta Bożego narodzenia niech nie będą wesołe, a SZCZĘŚLIWE!
Różnica MEGAważna, bo wesołość jest chwilowa i może być płytka. Szczęście jest stanem ducha. Szczęście to jest to czego tak naprawdę potrzebujemy. Wg definicji szczęście to brak odczuwania pragnień – wszystko co mam, to mi wystarcza, spełnienie.. Coś takiego może dać tylko Pan Bóg. „Pan jest Pasterzem moim, niczego mi nie braknie” (Ps 23,1)
Łacińskie Beatus (stąd imię Beata), oznacza Szczęśliwy, Błogosławiony, Urodzajny. Błogosławiony jesteś na każdej Eucharystii na końcu. Bóg przez ręce kapłana udziela nam Swego Błogosławieństwa… I Tego właśnie życzę wam wszystkim! Nie życzę wam „Wesołych Świąt” ale życzę:
Błogosławieństwa Bożego, bo ono daje nam szczęście – czyli tego czego najbardziej pragniemy.

2 komentarze:

  1. Zatem Błogosławieństwa Bożego! Dołączę do tych życzeń, jedną prostą prawdę, taką ludzką, aby nikt sam dziś nie był. Ani by samotny się nie czuł - przede wszystkim.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.