niedziela, 9 grudnia 2012

...DZIAŁAJĄC, czyli autostrada dla Jezusa

I zapłonęła druga świeca!

W zeszłą niedzielę  pisałem o tym, że Adwent to czas oczekiwania z radością na przyjście Chrystusa, który ma przybyć u końcu czasów, jako nasz Miłosierny i Sprawiedliwy Sędzia. W tamtym wpisie, kilka akapitów wcześniej, dzieliłem się małą frustracją na temat „falstartu świątecznego” (dzień później znalazłem artykuł w Uważam Rze na ten sam temat)

Idealny prezent pod choinkę!
Dziś, kontynuując ten schemat, najpierw mały komentarz do pewnego wydarzenia: Papież Benedykt XVI wydał trzeci tom bestsellerowej książki „Jezus z Nazaretu”. Tym razem Ojciec święty podjął się rozważań dotyczących wydarzeń związanymi z narodzeniem i dzieciństwem Jezusa Chrystusa. Lektura sam raz przed świętami. Coś jednak poszło nie tak, ponieważ powstała wokół tej książki medialna wrzawa, która jest zupełnie niepotrzebna. Papież neguje bożonarodzeniowe tradycje krzyczą tabloidy z kraju i ze świata. La Repubblica, Washington Post i inne wielkie tytuły prasowe rozwodzą się nad tym, jakie będą konsekwencje z tego, że (uwaga) papież niemal zlikwidował Boże narodzenie.

Krótkie wyjaśnienie dla nie będących w temacie: Chodzi o króciuteńki fragmencik z tejże książki, w którym Benedykt XVI napisał, że żadne Ewangelie nie podają, aby w stajence były jakiekolwiek zwierzęta. (co jest zgodne z prawdą)

Wół i osioł wyrzuceni na bruk! Zszargano wielowiekową tradycję! Koniec z szopkami neapolitańskimi, krakowskie szopki jeszcze nie są zagrożone, bo wokół i tak mamy sporo osłów i wołów. Jasełka straciły rację bytu. Święty Franciszek załamuje ręce. Kolędy idą do poprawki: „Wół i osioł się nie kłania” „Bydlęta nie klękają” cuda cuda ogłaszają… Dobrze, że ten zły papież chociaż choinkę nam zostawił.*
...
Może zbytnio dramatyzuję. Przecież gazety zawsze robiły z igły widły, albo z siano z mózgu i nie ma się czemu dziwić. Ale boli mnie, gdy takie głupoty są powielane i to zupełnie na serio, u wielu moich znajomych. Wielka mi to sensacja, że w Ewangelii nie ma woła i osła. Jak czytacie Ewangelie uważnie, to dowiecie się również, że nie wiadomo jak mieli na imię Trzej królowie, ani czy w ogóle byli królami. W Ewangelii nie ma wielu rzeczy, ale jest ta najważniejsza.
W Ewangelii jest Jezus Chrystus!

Przygotujcie drogę Panu!
I tym sposobem przechodzimy to właściwego tematu. Tytuł dzisiejszego wpisu trzeba ściśle łączyć z poprzednim postem.
Czekając… Działając. 
Jak to będzie głosił w dzisiejszej Ewangelii św. Jan Chrzciciel: przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla niego! Nasze czuwanie na przyjście Pana nie może być czekaniem bezproduktywnym i bezowocnym. Bezczynnie siedzieć na ławce i z nerwowym zaglądaniem na zegarek i czekać aż przyjdzie Paruzja. Nie ma na co czekać… tfu! JEST NA CO CZEKAĆ, lecz trzeba też działać!

Prostujcie ścieżki. W Polsce budują się autostrady, wydawane są na to miliardy złotych i tysiące robotników czasem dzień i noc ciężko pracują aby „wyprostować” kilka kilometrów „ścieżki”. Jak ciężka jest to praca, chyba nie trzeba tłumaczyć. Podobnie jest z pracą duchową. Musimy wybudować ze swego serca duchową „autostradę” dla Jezusa, aby gdy skończy się termin, oddać odcinek trasy dla przejazdu naszego Boga, Króla i Pana. Jest to równie ciężka i mozolna praca, jak budowa polskiej autostrady.

Potrzeba nam najpierw projektu, czyli rozeznania którędy ta „autostrada” ma przebiegać. Katechizm Kościoła Katolickiego, Dokumenty Soborowe, Książki Duchowe, Życiorysy Świętych, Dokumenty Papieskie, to wszystko może posłużyć za pomoce techniczne w projekcie. I oczywiście podstawa - Pismo Święte! Bez niego ani rusz.

Po zapoznaniu się z projektem należałoby pójść do inżyniera i przedstawić mu plan zagospodarowania przestrzennego. W nomenklaturze kościelnej mówi się o kierowniku duchowym. Zawsze jest lepiej, gdy w pracy budowy drogi duchowej towarzyszy ktoś, kto już podobną trasę wzniósł (lub wznosi). No i oczywiście praca i praca. Modlitwa (mam na myśli nie nie tylko pacierz i „klepanie różańca”, ale i swobodną rozmowę z Bogiem), Eucharystia, Spowiedź, Różaniec (jako modlitwa a nie "klepanina"), Koronka do Bożego Miłosierdzia, Liturgia Godzin (tzw. brewiarz, on nie jest zarezerwowany tylko dla kapłanów), może Nawiedzenie Najświętszego Sakramentu w Kościele? Możliwości jest mnóstwo. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.

Można wybudować mnóstwo kilometrów autostrad, ale wiedz że i tak będą wymagały nieustannego remontu (wyjątkowo nie chodzi mi tu o A4 Kraków-Katowice). Grunt, aby się nie zniechęcać. W takich sytuacjach warto pójść do konfesjonału, zdać Jezusowi raport z postępów i przyznać się, gdzie są „opóźnienia prac” albo „buble budowlane” i dalej konsekwentnie budować autostradę dla i do Chrystusa.


_______________________________
* Aby nie było później niedomówień, jest mnóstwo zwyczajów w Kościele katolickim, które zostały przejęte z pogańskich zwyczajów. Nie jest to jednak na zasadzie „Kościół ukradł święto poganom”. To nawróceni poganie znaleźli w swoim starym kulcie, elementy nowej wiary. I tak choinka, jeśli dobrze pamiętam, (poprawiajcie mnie jakby co) jest germańskim „drzewem życia” co idealnie koresponduje z krzyżem- drzewem, które niosło na swych belkach nasze Życie, Chrystus Odkupił nas przez drzewo Krzyża. Światło na tym drzewku choinkowym, jest symbolem Chrystusa światłości świata. I to nie jest „kradzione” przez Kościół. To zostało „wpuszczone” przez K-ł, który zgodził się na takie formy pobożności. Co by nie było niedomówień.

2 komentarze:

  1. zacytuję Cię jutro (dziś) na kazaniu

    mkcssr

    OdpowiedzUsuń
  2. W dzisiejszych czasach ciężko jest napisać coś i ujść z życiem w obliczu masy krytyków.
    Z tego co mnie wiadomo królowie królami nie byli, a jeno mędrcami.
    Bardzo mi się podoba porównanie z budową autostrady, świetnie ujęte :) Nie powstrzymam się, by nie powiedzieć, że dzisiaj mam w planach zdać raport ^__^

    OdpowiedzUsuń

Komentarze

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.