środa, 5 stycznia 2011

Kolędy nie są do słuchania!

Przerwa świąteczna się skończyła i wraz z nią moje ferie w rodzinnym domu. Trzeba wracać do studiów, zwłaszcza, że sesja tuż za rogiem. Dlatego wybaczcie, ale będę mniej pisał niż dotychczas.
Zaczął się nowy rok. Przeróżne blogi kapłańsko-kleryckie dokonują teraz syntezy i analizy wszystkich wydarzeń minionego roku (a JEST o czym pisać). Inni już przymierzają się do rozważań na temat przybycia Trzech mędrców ze wschodu do małego Jezusa. Mimo iż ja sam jestem klerykiem i również prowadzę klerycki blog, nie będę robić wielkiego rachunku sumienia dla AD 2010, ani nie będę zastanawiać się nad niespodziewanymi gośćmi w Betlejem. Co nie znaczy, że te tematy są nudne czy oklepane. Po prostu mam inny pomysł.
Kolędnicy -Nie słuchaj ich. Dołącz do nich!
            Dosłownie kilka dni temu rozmawiałem z moją znajomą studentką muzykoterapii na temat kolęd i pastorałek wszelkiego rodzaju. Rozmowa była ciekawa, bo ona jest ateistką od urodzenia a ja… cóż sami widzicie. Oczywiście każdy miał tam swoje aspekty ale o dziwo oboje doszliśmy do podobnych wniosków. Otóż człowiek nie powinien słuchać kolęd! Ich przedwczesna obecność w hipermarketach i w innych podobnego typu miejscach wywołuje u człowieka początkowo radość ze zbliżających się świąt, następnie przeradza się w irytację, aż dochodzi do napadów agresji i „Jan Kowalski” ma już świąt dosyć, zanim się one zaczną! Ktoś zaraz będzie mi odpowiadał „No dobrze, ale tylko przed świętami. W czasie okresu Bożonarodzeniowego wręcz wypada słuchać kolęd!” Odpowiadam: NIE. W czasie świąt i po świętach, zwłaszcza takim czasie jak teraz, kolęd absolutnie nie powinno się słuchać. Powinno, a wręcz kategorycznie trzeba kolędy i pastorałki Śpiewać!!!  Nic to nie da, że będziemy sobie puszczać z płyty CD „Bóg się rodzi”. Nie poczujemy tej Mocy, na którą inne moce truchleją. Póki nie przejdzie przez nasze ciało, a zwłaszcza przez nasze struny głosowe solidny strumień powietrza z dużą ilością dźwięków, nie ma szans na dobre poświąteczne samopoczucie! Gdy kolędę śpiewasz, bardziej się angażujesz w jej formę. Starasz się zgłębić treść, aby dopasować ów formę do kolędy jak najlepiej. Zgłębiając treść, poznajesz tajemnicę i (nie lubię tego słowa) „magię” świąt. Wprawdzie minęły już w kalendarzu, ale trwają wciąż w Twoim sercu. Bez śpiewania kolęd świąteczne samopoczucie siądzie momentalnie i spełnią się wręcz apokaliptycznie brzmiące słowa, „święta święta i po świętach”… Dlatego, choćbyś rechotał jak żaba, przynajmniej spróbuj zaśpiewać jakąkolwiek kolędę!
 Nic dziwnego, że „Jan Kowalski” ma napady agresji gdy słyszy już miliard razy „Przybieżeli do Betlejem..” bo nie śpiewa! Dlatego czytelniku dbaj o swój stan psychiczno-emocjonalny! Nie słuchaj kolęd, śpiewaj je!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.