Pozornie świat, w którym żyjemy, mimo postępu technicznego, w ostatecznym rozrachunku nie staje się lepszy. Nadal istnieją wojny, terror, głód i choroby, skrajne ubóstwo i bezlitosny ucisk. I nawet ci, którzy w historii uchodzili za "niosących światło", nie będąc jednak rozpalonymi przez Chrystusa - jedyne i prawdziwe światło - nie stworzyli, właśnie żadnego doczesnego raju, ale wznieśli raczej dyktatury i ustroje totalitarne, w których dławiono nawet najmniejszą iskrę człowieczeństwa.
Te słowa nie miały by swego wydźwięku gdyby nie to, że Ojciec święty mówi o swojej ojczyźnie. W Niemczech, które obarczone są straszliwym piętnem hitleryzmu i które niosą na sobie ciężkie brzemię odpowiedzialności za mroczną przeszłość. To właśnie propaganda nazistowska głosiła o „nowej nadziei dla narodu niemieckiego” czyli o Hitlerze, jako nowym zbawicielu od „nie-ludzi”. Słowa Benedykta XVI nie poruszyłyby mnie gdyby nie fakt przynależności papieża, do narodu niemieckiego. On na własnej skórze doświadczył co to jest totalitaryzm i dyktatura. Ale wróćmy do tego co napisał do swoich rodaków.
Po raz kolejny jak echo zostało nam przypomniane, że technologia nie zbawia człowieka, a Chrystusa, który jest jedynym światłem, nie da się zastąpić. To tak jakby próbować do oświetlenia pomieszczenia, zamiast świec, zapalić opony. I choć płoną to raczej światła z tego nie ma. Nie dajmy się zwieść! Hitler nie doszedł do władzy, bo głosił o wojnie i terrorze. On obiecywał ludziom raj na ziemi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.