Ten, kto wierzy w Chrystusa, z pewnością nie zawsze ma życiu promienne słońce, tak jak gdyby można było oszczędzić jemu cierpień i trudności (…) Oczy tego, kto wierzy w Chrystusa, dostrzegają nawet w najciemniejszą noc światło i widzą już blask nowego dnia. (…)
Nikt nie może wierzyć, jeśli nie wspiera go wiara innych, a przez moją wiarą przyczyniam się z kolei do umocnienia innych w wierze.
Jest takie dobre porównanie , że jesteśmy jak płonące patyki w ognisku. Razem buchamy blaskiem ognia i jest wokół ciepło i przyjemnie. Lecz gdy jeden z tych patyków wyjmie się z ogniska i oddali, to momentalnie gaśnie jeszcze żarząc się przez jakiś czas aż ostatecznie tylko dymi. Wspólnota jest niezwykle ważna. To ona podtrzymuje w nas zapał ten „ogień” do wiary. I nie jest istotne teraz czy mówimy o Neokatechumenacie, Oazie, Odnowie w Duchu św. czy też o wspólnocie zakonnej, rodzinnej lub parafialnej. Każda, choć mają inne formy, posiada wspomniana cechę. Podtrzymuje „ogień”. Jak wiemy to Chrystus w nas zapala Miłość do Boga i bliźniego, tak wspólnota pozwala ów Miłość realizować.
Inna rzecz warta uwagi to pewna zbieżność: najwięcej „dymią” nie urodzeni ateiści (z wyjątkami jak wszędzie) lecz ci ludzie, którzy odeszli od wspólnoty Kościoła. Istnieje teza że najwięksi antyklerykałowie to byli księża (osobiście nie zgadzam się z ta teorią, choć musze przyznać, że coś w tym jest) Dlatego warto trwać we wspólnocie. I choć nie jest łatwo, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, to poza nią jest jeszcze gorzej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.